Siedmiokrotny mistrz świata postanowił dolać oliwy do ognia w rywalizacji Mercedesa z Red Bullem. Brytyjczyk uważa, że na przepisach, które miały znacznie spowolnić tegoroczne bolidy, najlepiej wyszedł właśnie austriacki team.

Przed startem sezonu 2021 F1 zatwierdziła nowe zmiany w przepisach aerodynamicznych, które miały na celu utratę części docisku z tyłu podłogi. Od początku tegorocznej rywalizacji pojawiło się wiele kontrowersji związanych z tym tematem, gdyż niektórzy uważali, że modyfikacje te były wymierzone tylko w Mercedesa oraz Astona Martina.

Stajnia z Silverstone rozważała nawet podjęcie kroków prawnych w tej sprawie, aczkolwiek brakowało im sojusznika i ostatecznie skończyło się na groźbach. Mercedes nie za bardzo mógł angażować się w całe zamieszanie, ponieważ przez kilka rund liderował w obu klasyfikacjach generalnych.

Dopiero od GP Monako Red Bull (czyli team, który miał najlepiej wyjść na zmianach w przepisach) zaczął odjeżdżać Mercedesowi. W związku z tym Lewis Hamilton obawia się, że koncepcja Adriana Neweya z wysoko pochylonym tyłem bolidu RB16B da dużą przewagę stajni z Milton Keynes na torze Hungaroring, gdzie potrzebny jest wysoki pakiet docisku:

"Silverstone był dużym krokiem naprzód dla nas. Natomiast myślę, że węgierski tor jest bardzo dobry dla Red Bulla. Prawdopodobnie w tym sezonie mają więcej docisku niż my" mówił 36-latek, cytowany przez RacingNews365.

"Dzięki nowym przepisom dotyczącym podłogi stracili zdecydowanie mniej docisku. Z tego powodu spodziewam się, że będą tam trudni do pokonania."

"Jeżeli nie masz zrównoważonej strategii, to na tym torze po prostu nie możesz wyprzedzać. Jednakże mam nadzieję, że będziemy tak samo blisko jak na Silverstone, które przypominało nam trochę pierwsze cztery wyścigi. Trzymamy kciuki, żeby tak się stało."